Kwiecień plecień - plecie wiersze

12 kwietnia

Nie sądziłam, że niektóre rzeczy będą aż takie trudne do zniesienia. Nie to żebym narzekała, ja po prostu stwierdzam fakt. Od poniedziałku jestem trochę pogubiona. Ciągle mylą mi się dni (tak wiem, znowu), nie wiem czy jest wtorek czy może już piątek. Mam wrażenie, że wszystko o czym myślę sprawia mi, jakby na złość, coraz większe problemy. Wiem, że każdy ma swoje problemy, i to nawet takie większej wagi niż moje. Ale, hey, to mój świat. 😄

Wiecie czego mi od dawna brakuje? Pisania wierszy. Nowych, świeżych linijek tekstów z metaforami, z przenośniami, z odbiciem rzeczywistości. I tak oto powstał wiersz pełen tego wszystkiego. Potrzebowałam tego ^-^

"Powiedz coś"

Powiedz coś o czym nie wiem, o czymś co ukoi moje zszargane nerwy. 
O czymś miłym jak fale na oceanie Spokojnym, w spokojny dzień. 
Powiedz mi o zielonych pastwiskach wysoko na zboczach gór.
O czymś co każdego dnia jest takie same a zarazem się zmienia.
Powiedz, że wszystko co kiedyś dotknęłam nadal tętni życiem.
O czymś co wprawia cały ten nasz świat w magiczny ruch. 
Powiedz mi coś, co sprawi, że przestanę pędzić na ślepo. 
O czymś co sprawi, że nadal będę oddychać czystym powietrzem. 


Zainspirowałam się dzisiaj tekstem Ani, która pisze o tym aby dzielić się swoimi talentami (i tu i tu), nawet jak jest to coś niszowego. I dotarło do mnie jak bardzo lubiłam wiersze, lubiłam się dzielić tym jak się pisze książki, lubiłam się dzielić moimi okropnymi recenzjami książek i filmów. Lubię świat kultury. Lubię wszystko co związane z pisaniem. Pisanie o tym, o tamtym, o marzeniach, o blogowaniu, o najprostszych wspomnieniach, o codzienności i to wszystko tak po mojemu, tak niecodziennie - odmiennie. 

Powoli zaczynam zastanawiać się czy to wszystko to wpływ pełni. Te moje szaleństwa myśli, zwariowane pomysły i niezdecydowanie. Ale kto lubi monotonię? Ja nie. Lubię jak wszystko się zmienia ale pozostaje w sferze moich działań, lubię kontrolować strachy dopuszczając je do siebie, lubię czuć adrenalinę w żyłach kiedy kontroluję wyzwanie. Jestem sprzecznością w codzienności, i bardzo to lubię. 

Potrafię pochłonąć stres a zarazem w pełni go czuć. W jednej minucie przeżywam wszystko by w następnej wszystko po mnie spływało. Czuję radość w smutku i smutek w radości. Kocham wiosnę w środku zimy jak i zimę w środku lata. Ale podobno tak niektórzy mają, bo to jest normalne, prawda? Bawię się słowem, bawię się składnią, lubię robić wszystko po swojemu. Jedynie czego nie potrafię to zrozumieć dlaczego nie umiem tego wykorzystać. 

Cóż mogę poradzić na dzisiejsze roztargnienie - może podać herbaty? Do tego wygodny fotel i niesamowitą książkę. Usatysfakcjonowana? Nie? To czego sobie panienka życzy? - Kartki papieru i długopis, bo kwiecień plecień - plecie wiersze. 

...

Normanie wpis petarda. 😄 Żarcik prowadzącego musi być. Bye ^-^

PS. Wiersz jest moją własnością, bez mojej zgody nie pozwalam na kopiowanie i przetwarzanie - szanujmy swoją twórczość ^-^
Obsługiwane przez usługę Blogger.