MAŁE CELE - podsumowanie LISTOPADA i plany na GRUDZIEŃ

30 listopada

Nie wiem co się dzieje z tym czasem, ale on leci jak z bicza strzelił. I wiem, że się powtarzam już trzeci miesiąc ale ja na to nic nie poradzę. Nie mam już bladego pojęcia kiedy mi mija kolejny miesiąc. I zapewne będzie tak dopóki nie ogarnę się, nie zorganizuję sobie dnia, i nie uporządkuję wszystkich spraw które odkładam "na później, bo mam czas". Ale tym razem chciałam aby listopad zleciał szybciej, bo nie mogę się doczekać grudnia.


Co u mnie?
- praca, praca, praca - nic więcej nie dodam
- przygotowałam moje kaktusy do zimy :)
- byłam ze 4 razu u mechanika z autem - masakra
- kupiłam i dałam prezenty na imieniny siostrze i tacie
- raz byłam na zakupach i nie było to w Black Friday 
- w weekend dopiero ogarnęłam część zaplanowanych rzeczy im. porządek w portfelu, wystawienie ogłoszeń książek i kilku innych rzeczy na sprzedaż, itd
- byłam z Niko (pies) u weterynarza na pogotowiu (takim zwierzęcym), myśleliśmy z sis że mu coś utknęło w gardle bo tak śmiesznie charczał itp. a okazało się że się przeziębił 
- oczywiście byłam z mama i sis na cmentarzach
- zmieniłam opony na zimowe (tak, to bardzo ważne)
- obchodziłam pierwszy miesiąc w pracy :D


Chyba w tym miesiącu to było tyle. Dla niektórych dużo dla innych mało. A ja i tak się cieszę że zrobiłam cokolwiek. Bo z tą pracą, wdrażaniem się, przyzwyczajaniem do wczesnego wstawania, to i tak sądzę że zrobiłam dużo.



MAŁE CELE - podsumowanie LISTOPADA


- oczywiście nie umówiłam się do lekarzy, co jest śmieszniejsze - myślałam że skoro nie mogę wziąć dnia wolnego aby udać się na wizytę (bo jeszcze mi nie przysługuje wolne) to nie mogę się zapisać. Głupia jestem bo przecież mogę się zapisać na grudzień i późniejsze miesiące, a wtedy będę mogła już wziąć wolne. Tak więc - głupia jestem - blondynka :D

- organizacja totalnie mi nie wyszła, ja nie wiem jak ja mam się za to zabrać. Chociaż ostatni weekend dałam radę. Chyba muszę się bardziej postarać bo przecież potrafię :P

- tomik powoli do przodu, ale i tak za wolno. 

- postów do przodu udało mi się kilka stworzyć, ale to i tak za mało, chciałabym aby było ich więcej, więc zadanie tylko po części wykonane. 

- inspiracje, totalna klapa, mimo iż zaglądałam na pinterest to jednak było to w innym celu, no cóż, z tym to ja się chyba nie ogarnę.

- zmiana looku, otóż udało mi się kupić kilka nowych rzeczy, lecz nie tyle ile planowałam, bo planowałam więcej, ale za to ścięłam włosy! To duża dla mnie zmiana bo poszło aż 13 cm, i ciągle się zastanawiam czy jeszcze 10 cm się nie pozbyć, jednak na razie to tylko "tak - nie - tak - nie - tak - nie" i tak w kółko. 



MAŁE CELE - plany na GRUDZIEŃ


- wpaść po uszy w świąteczny klimat, zaszaleć z dekoracjami, ozdobami, oglądać filmy świątecznie, itp. Najśmieszniejsze jest to że ja wolę okres przedświąteczny niż same święta (dziwna jestem).

- chwytać każdą chwilę, tym bardziej że teraz jest ten magiczny czas. 

- kupić prezenty na święta trochę wcześniej, nie na ostatni moment, co czasami się zdarza a to nie jest fajne. 

- dokonać drobnych znam na blogu, jak np. napisać opis "o mnie", i inne rzeczy które wymyśliłam.

- zastanowić się czy pozostać w Bujo czy przejść na standardowy kalendarz, ostatnie trzy miesiące to marnie mi się sprawdza BJ, i pomyślałam że może jednak warto wrócić do zwykłego kalendarza, ale właśnie nie wiem czy uda mi się zmieścić wszystko w zwykłym kalendarzu, bo mam te moje kulturalne listy, małe cele, pomysły na blogowe posty i sam kalendarz postów... tak więc, muszę się porządnie zastanowić.

- wrócić do czytania książek, bo nie wierze że ostatnio to totalnie zaniedbałam, kiedyś potrafiłam czytać po 4-5 książek miesięcznie a teraz... ostatnią przeczytałam we wrześniu! Tragedia. Czuję że potrzebuję czytać, więc chcę do tego wrócić.



To chyba na tyle. Grudzień zapowiada się magicznie, małe cele też są całkiem przyjemne więc oby się udało. A jak zapowiada się wasz grudzień? Będzie magiczny? =] 
Obsługiwane przez usługę Blogger.