Mylą mi się dni

19 lutego

Działam jak automat, ciągle myśląc że to co robię będzie produktywne - nie jest. A kiedy zdaję sobie sprawę, że nie jest, mam doła jak stąd do Krakowa. Później koło znów zaczyna się zataczać, kręcić, nęcić. Ja nadal jestem w punkcie wyjścia. Mylą mi się dni tak bardzo, że zaczynam zatracać się w otchłani i boję się, że któregoś dnia obudzę się i będzie za późno. Czy może być za późno na wybranie odpowiedniej drogi? Może. Może się zdarzyć wszystko. Wszystko co dobre i złe.

Zamiast działać, mój umysł wszystko wertuje. To powoduje, że zamiast zabrać się za robotę ja tylko planuję. 

Stoję w miejscu gdzie powinnam podjąć jakąś decyzję. Ale jest to zbyt trudne. Z jednej strony - nie przejmowanie się tymi pomysłami które kotłują się w moim umyśle, z drugiej zaś - porzucenie wszystkiego i podjęcie ryzyka dotyczącego tych pomysłów. To jest trudne. Wydaje się, że można by było to wszystko połączyć, ale to nieprawda. Muszę wybrać, muszę się całkowicie poświęcić jednemu. Jednak moje serce i umył ciągle się biją. Co ja mam zrobić z niemocą?

Dzisiaj jest piątek? A może sobota? Nie, chyba poniedziałek? I tak mi się mylą dni. Jaki właściwie jest dzisiaj dzień?

Chyba zbyt dużo chciałam na raz, zbyt dużo rzeczy od razu. Nie pomyślałam, że za całą otoczką frajdy jest pełno kruczków, haczyków, gwiazdek (no dobra gwiazdki lubię, chociaż nie, takich ale lubię). Mimo to nie załamałam się totalnie, ja po prostu spadłam na ziemię. Tak łagodnie, żeby nie było. Nadal mam dużo zapału, chęci, że chce to zrobić, mam plan, gorzej tylko z tym że nie mam spokoju w umyśle. Ciągle coś sprawia że się odrywam i spadam, a potem ciężko mi znowu wrócić na właściwe tory.

Nic nie jest następnym krokiem - to tylko pozory. 

I tak trwam w letargu, i nic dziwnego że zaczynają mi się mylić dni. Ale mam pokłady pozytywnej energii, mam chęci do podbicia świata. I wiem, że to co chcę realizować, muszę zacząć realizować teraz, żeby ktoś inny wcześniej nie zaczął realizować tego za mnie. Bo wiecie że pomysły lubią krążyć w powietrzu i inni lubią je przechwytywać? Dlatego muszę zabrać się za realizacje wszystkich celów, nie powinnam siedzieć i dumać.

Tylko dlaczego to wszystko jest takie trudne, te decyzje do podjęcia, te ciągłe myślenie czy to dobry kierunek? I właśnie dlatego mylą mi się dni - zamiast działać, realizować, ja myślę czy aby na pewno to dobry kierunek.


PS. Tak wiem, piszę o realizacji planów, o projekcie marzenia, a sama nie realizuje niczego. Ale wiecie, każdy ma gorsze dni. 
Obsługiwane przez usługę Blogger.