Coś pomiędzy początkiem a końcem

27 maja

Czy możliwe jest aby świat zatrzymał się w jednej sekundzie? Czy wszystko co robimy ma jakieś znaczenie? A może to wszystko co nas otacza to tylko czysta iluzja? Czy można pogubić się zanim jeszcze skręciło się w złą uliczkę? I czy każdy z nas ma jakąś rolę do odegrania w tym teatrzyku gier i zabaw życia? Właśnie stoję nad przepaścią i myślę się co dalej.

Zastanawiałam się kiedyś gdzie jest koniec świata, podobno mówią, że nie istnieje. Ale czy naprawdę w to wierzymy? Każdy ma swój koniec. Kończymy jakąś czynność to mamy koniec, i nie ważne że kiedyś zacznie się na nowo. Ważne że teraz się skończyła. Kończymy szkoły, pracę, i nie ważne że rozpoczynamy nową. 

Samo słowo "koniec" towarzyszy nam codziennie ale każdy z nich ma inne znaczenie. 

Jest jednak coś co oprócz "końca" towarzyszy prawie zawsze - początek. Jest jedna rzecz w życiu która nie ma początku - śmierć. Ale to nie ma być smutny tekst, to są tylko refleksje. Bo ostatnio tyle rzeczy się kończy, tyle się zaczyna, że zastanawiam się czy nie jest tego za dużo. Zastanawialiście się kiedyś ile razy zaczynacie coś a ile razy kończycie? Ile z waszych marzeń miało swój początek i koniec? Bo wiecie, wiele rzeczy powinno mieć swój koniec - szczęśliwy koniec, nie taki który tylko gdzieś krąży, i nie daje się złapać. 

Wiecie co ma najpiękniejszy koniec, i co tak do końca nie jest końcem? Bezkres. 

I mimo tych wszystkich końców, początków, a nawet środków, to najlepiej jest o wszystkim zapomnieć i zagłębić się w nieskończonym. Bo chyba to najlepsze słowo określające wszystko. Nieskończoność jest tym złotym środkiem pomiędzy początkiem i końcem, tą jedną niewiadomą. I tak jest fajnie. Więc może usiądź wygodnie w fotelu samochodu, albo idź na spacer do lasu, i zanurz się w bezkresie.

Dzisiaj tak refleksyjnie - bo lubię tak - od czasu do czasu ^-^
Obsługiwane przez usługę Blogger.