MAŁE CELE - podsumowanie CZERWCA i plany na LIPIEC

29 czerwca

Mam wrażenie że im człowiek starszy tym czas leci jakoś szybciej, niedawno był początek czerwca a teraz już jest koniec. Niedawno był maj a ja myślałam że jest nawet wcześniej - że to kwiecień. I tak oto jesteśmy na końcu czerwca i za chwile będzie lipiec. Jak to brzmi! Lipiec.

Co u mnie?

Dużo się działo, chyba za dużo.
- czerwiec zapoczątkowałam wizytą w kinie - wybrałam się z kuzynką na seans "Piraci z Karaibów. Zemsta Salazara". Nie jestem jakąś gigantyczna fanką piratów ale uwielbiam te filmy.
- za to w pierwszy weekend rozpoczęłam sezon rowerowy - 15 km, na start bez żadnych zakwasów, bólów, itp. to sukces!
- tydzień później skończyłam swoją stronę (można już zaglądać, chociaż będę tam jeszcze zmieniać i dodawać).
- byłam z Mają (kot mojej siostry) u weterynarza, już zapomniałam jak to jest (kiedyś miałam szynszyle, chomiki, papugi).
- no i w końcu zarejestrowałam się w Ridero, pierwszy krok w sprawie książki zrobiony!
- obowiązkowo był też mecz reprezentacji, od czasu Euro nie mogę przestać oglądać piłki nożnej.
- zaliczyłam też fatalny dzień w którym miałam rozmowę o pracę a niestety auto mi nie odpaliło i musiałam zadzwonić, przeprosić i przełożyć.
- w najbardziej upalny weekend (18.06) postanowiłyśmy z siostrą wyczyścić oczko wodne (bo już nic nie było widać), takim sposobem znowu spaliłam sobie ramiona i kark - to już chyba u mnie standard o zapominaniu o jakimś olejku).
- w zeszłym tygodniu byłam na innej rozmowie o pracę i nawet dostałam się na dzień próbny ale niestety w ostateczności się nie udało.
- byłam też u dentysty, neurologa, z mamą pojeździłam trochę po lekarzach.
- pomagałam tacie na działce.
- byłam u wujka na imieninach.
- poskakałam sobie po wielkim drzewie bo zbierałam czereśnie.
I jeszcze innych kilka rzeczy robiłam.



PODSUMOWANIE MAŁYCH CELÓW - CZERWIEC


Nadmiar innych spraw sprawiło, że nie dałam rady. Chociaż czasami zastanawiam się czy te cele, jakie sobie wypisuję, na pewno są na moją miarę? Jest lipiec i może powinnam dać sobie spokój z częścią z nich? Nie chcę ich co chwilę przepisywać myśląc, że w tym miesiącu dam radę.

Na prawdę próbowałam przejść na dietę, i naprawdę starałam się jeść tak jak powinnam, ale nie dałam rady. Za dużo się działo, nie zawsze miałam jak zjeść porządny posiłek, ani w odpowiednim czasie. Nie wiem czemu nie daję rady przekonać się do wody, chociaż jednego dnia udało mi się wypić te 2 l na dzień bez problemu. A później? Nie wiem, coś jest nie tak bo nie daje rady. Może to są wymówki a może mam za słabą motywację, a może przez to że nie przeszkadza mi moje ciało, to jak wygląda - chociaż się skarżę.

To samo z ćwiczeniami, nie wiem jak mam się zmusić.

Co do tomiku, korekty edytorskiej jeszcze nie zrobiłam. Nie mam okładki ale nie przez to, że nie chciałam jej zrobić a przez to, że ktoś mi podpowiedział jak zdobyć fajną okładkę za darmo, więc się na tym skupiłam.

Totalnie się rozleniwiłam pisarsko, bo nie ruszyłam powieści i jest mi z tym tak źle, że ja nie wiem co ze sobą zrobię. Postanowiłam w lipcu dać sobie z tym spokój, i poświęcić się tomikowi.

Co do roweru to miałam jeździć w każda sobotę lub niedzielę, otóż w połowie to wypełniłam. Ponieważ jeździłam w tygodniu i tylko w jeden weekend się nie udało, więc jest super.

Drobnostki na blogu - w połowie wypełnione bo znów coś mi się odmieniło i będę zmieniać pewne kwestie.

Szukać pracy - cały czas to robię.

Nie dopracowałam swojego biznesu bo skupiałam się na szukaniu pracy. Ale ciągle mam to w głowie, jednak kto wie czy pociągnę to czy jednak zrezygnuję.



MAŁE CELE - LIPIEC


W tym miesiącu daje sobie więcej luzu. I podejdę do tych celów trochę inaczej. Nie chcę za miesiąc znowu się rozczarować sobą xD

- częściej zacząć jeździć na rowerze bo podoba mi się to jeszcze bardziej niż w zeszłym roku, dlatego chcę planować sobie fajne trasy i jeździć w nowe miejsca.

- zrobić deadline dla tomiku, szczególnie dla poprawek i zamknięcie projektu, tak by przygotować go do druku (chcę wydać tomik w sierpniu i tego się trzymam), jakoś gdy mam konkretny termin, datę, to mobilizuję się lepiej.

- przeznaczyć jeden dzień na przeglądanie ofert bo robię to chaotycznie i mam wrażenie że czasami przepadają mi fajne oferty, więc chcę tą czynność uczynić systematycznością w swoim życiu.

- ograniczyć kawę i pić więcej wody, bo potrafię czasami dojść do 8-9 kaw dziennie. Przeważnie jest to kawa "O Poranku" taka z biedronki, ale to nic zdrowego bo za każdym razem piję ją z mlekiem, a woda to tylko element wyposażenia kuchni. Muszę więc to zmienić.

- robić własne lody bo nie chcę kupować tych ze sklepu które wcale nie są takie dobre, a np. sorbety to lepsze zło.

- częściej robić zdjęcia, zauważyłam że ostatnio nie sięgam po aparat, nawet ten w telefonie, muszę to zmienić.

- zacząć zwracać uwagę co jem, nie będę pisać po raz kolejny że przechodzę na dietę bo znając siebie znowu zawale, ale za to zwracanie uwagi to co innego. Chcę (a właściwie to muszę) wrócić do jadłospisu które zalecił mi lekarz, bo znowu zaczyna mnie głowa boleć (a taki miałam spokój). Więc zamiast rygorystycznego "idziesz na dietę" spróbuję opcję "tego nie możesz jeść".

- zrobić jakieś wyzwanie z ćwiczeniami, skoro nie idzie mi typowy trening to może uda mi się zmusić siebie do ćwiczeń poprzez jakieś wyzwanie. Zawsze warto próbować.



To chyba na tyle. Tym razem te plany są jakoś takie fajniejsze, albo przynajmniej fajniej rozpisane z konkretnym celem. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie, mogę właściwie dodać jeszcze że muszę nauczyć się samodyscypliny. Bo bez sensu jest wypisywanie skoro nie wypełnia się postanowień. Dlatego do dzieła! ^-^
Obsługiwane przez usługę Blogger.