Z kawałeczków staram się pozbierać siebie

09 lipca

Zatraciłam się w życiu, żyłam i wykorzystywałam każdą chwilę. I tak przeleciał mi cały czerwiec, jak przez palce. Dużo zostanie we wspomnieniach, jeszcze więcej na zdjęciach. Mam też nadzieję, że oprócz tego jak spędziłam ten czas, to w końcu uda mi się otrząsnąć z tej euforii i zabrać za odłożone projekty. Ale chyba jeszcze nie teraz...

Odliczam czas każdego dnia ponieważ wciąż mam coś zaplanowane, coś na co nie mogę się doczekać. Miesiąc temu odliczałam nawet godziny aż w końcu doczekałam się wyjazdu w góry, Zakopane. To były najwspanialsze dni ostatnich moich lat. Może kiedyś opowiem, może.

Od powrotu z urlopu minęły już trzy tygodnie, a ja ten czas spędziłam na dokończeniu remontu kuchni (w końcu mamy szafki), a wieczorami oglądamy z siostrą filmy po angielsku. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo brakowało mi tego - słuchania angielskiego bez lektora czy napisów. Kiedyś przynajmniej raz w tygodniu fundowałam sobie takie kino, a później zamknęli mi stronę na której były filmy w tym języku. Teraz wróciłam do tego tylko dlatego, że nie ma w Polsce Hallmark'a, a ja kocham te wszystkie komedie romantyczne. Cóż ja poradzę. Jednak na dobre mi to wyjdzie - podszlifuję angielski.

Ogólnie czuję się jakbym była rozbita na kilka kawałeczków i każdy stara się robić coś innego. Nie potrafię wziąć się i pozbierać w jedno. Tu coś robię, później wezmę i robię coś innego gdzie indziej.  A co gorsza czasami czuję się jakbym nie była w sobie. To znaczy jakbym nie była częścią swojego życia, jakbym patrzyła na siebie zza jakiejś szyby. Dziwne to, wiedząc ile jest mnie we mnie. Ale dojdę do siebie, to kwestia czasu, no i może odrobinę uporządkowania spraw które krążą wokół mnie jak satelity.

Ale wciąż odliczam...

W sobotę jedziemy do Łodzi na wielki mecz, a za tydzień Warszawa, w końcu będę ją zwiedzać a nie tylko przejeżdżać. Byłam w Wawie kilka razy a nigdy jej nie zwiedzałam tak jak prawdziwy turysta. Teraz będzie okazja. Kolejne tygodnie przyniosą imprezy w mojej Gdyni, a na długi weekend sierpniowy też się pewnie coś wymyśli (siostra chce wrócić w góry, może coś z tego wyjdzie...).

Z kawałeczków układanki staram się poskładać obraz mojego życia. 
Obsługiwane przez usługę Blogger.