Życie już nie rzuca kłodami, ono mnie nimi wali

03 sierpnia

Miałam się poprawić, miałam tak wiele rzeczy do zrobienia... najchętniej usiadłabym i zaczęła płakać. Tak bardzo, bardzo długo, aż łzy zalały by mi świat. Łatwo jest powiedzieć "to tylko twoje myśli, nie możesz myśleć pesymistycznie" lecz kiedy nie wpadło się z deszczu pod rynnę, znowu, znowu i znowu, nie można myśleć inaczej.

Ostatnie miesiące to jeden wielki chaos. Zaczynam przestawać racjonalnie myśleć, popadam w jakąś depresję. Jestem przemęczona, zestresowana, znerwicowana, zaczynam gubić się we wszystkim. I zaczynam wątpić, że kiedykolwiek spełnię marzenia, bo chyba nie jest mi to dane.

Życie nie stawia mi już kłód pod nogi, życie mnie wali tymi kłodami. 

Raz się uśmiecham bo coś mi wyjdzie, ale zaraz przytrafia mi się lawina złych rzeczy. A od kiedy ja mam pecha wszystkim innym wszystko wychodzi. Nie jestem zazdrosna, czuję się raczej jak Matka Chrzestna, bo cieszę się że choć trochę przyczyniłam się do szczęścia kogoś innego. A może to jest mój los - dawać trochę magii innym?

Chciałabym napisać tak wiele, o tym że psychicznie nie wytrzymuję, że moje serce ledwo pompuje krew, bo czuję jak jestem napięta, zaczynam mieć zawroty głowy, a co gorsza zaczynam mieć luki w pamięci. Nie wiem czy to wszystko wina tego, że mam za dużo na głowie, czy jakiejś siły wyższej. Ale wiem, że powoli się wykańczam, a mój organizm nie wytrzymuje. 

Pierwszy raz od dawna miałam taką wewnętrzną potrzebę coś napisać. Tak bardzo, że aż mnie kłuło od środka. I wylewając teraz kolejne myśli z głowy, chcę poczuć się lepiej chociaż przez chwilkę. Tak bardzo brakuje mi czasu, samego w sobie, aby choć na chwilę pomyśleć o sobie. Albo chociaż chwili by na nowo zacząć układać sobie swoje życie ale czy potrafię? Za dużo przykrych rzeczy mi się przytrafia. Boję się co będzie jutro, ba! nawet boję się co będzie za chwilę. Ciągle chodzę napięta, szukam złego albo trwam w tym co daje mi los, bez oporów. I powoli zaczynam nie wierzyć w karmę. Przecież jestem dobrym człowiekiem, staram się być. Dlaczego dostaję tylko po głowie?

Nie wiem co mam robić, ja już rozkładam ręce i czekam. A tak chciałam aby było chociaż trochę dobrze. I nie chcę mówić że sama jestem sobie winna, chcę tylko żeby chociaż jedna rzecz mi się w życiu udała, naprawdę. 

Lubię deszcz - wtedy nie widać moich łez.

Daję sobie jeszcze chwilę. Jeszcze chwilę aby zapanować nad tym chaosem. Jeśli ta chwila nie wystarczy to poddam się tym siłom. Bo nie mam już siły walczyć. 


----


Jeśli jesteś optymistą, wiem że szukasz pozytywów a taki tekst jest dla ciebie jak coś nie do przyjęcia, jeśli jesteś realistą to każde słowo ma dla ciebie racjonalne wytłumaczenie. Jednak zaś jeśli jesteś pesymistą to pewnie utożsamiasz się z tymi słowami. Szczęściarze nie widzą jakie mają szczęście, ich życie jest łatwe a gdy przytrafi im się coś złego - wali im się świat. Pechowcy mają gorzej, ciągłe porażki a gdy przydarzy im się dobrego, zaraz czekają na grom z jasnego nieba. Tak to wygląda. Ten tekst jest dla świata. Dla każdego kto nie daje rady - wiedz że jest nas bardzo dużo. Tych którzy nie dają już rady żyć, a jednak nie chcą jeszcze kończyć przygody na ziemi. Błędne koło - czy to nie jest życiowy pech? 

Obsługiwane przez usługę Blogger.