Hello... it's me!

08 grudnia


Przydałoby się coś wesołego. Cały ten rok był zakręcony. Był wyrwany od rzeczywistości. Nie chcę kończyć go ze smutkiem, nie chcę aby był zły. Życie się nie zatrzyma, nie da mi chwili na zrobienie pauzy. On robi wszystko na odwrót, ciągle mi brakuje czasu na cokolwiek. I pędzi, i pędzi, i pędzi do przodu nie zwalniając, nie dając chwili na oddech. 

To jest magiczny okres. Święta to coś niesamowitego. Nie będzie jak kiedyś ale życie idzie dalej i trzeba żyć. 

Zaczyna się sezon filmów świątecznych to co lubię najbardziej. Czas kiedy piszę, czas kiedy marzenia się spełniają, kiedy każdy powinien chociaż trochę radości poczuć w sercu. Magiczny czas. Warto chwytać przepiękne chwile. Dlatego chcę poczuć odrobinę iskierki nadziei. Chociaż takiej malutkiej. 

Powoli wracam do siebie. Po burzliwym roku. Nie chcę robić teraz podsumowania, na to przyjdzie czas. Ale chcę wrócić to stukania w klawiaturę, bo dużo się zmieniło przez ten rok. Dużo nowych rzeczy zaczęłam, dużo starych pokończyłam. A grudzień to taki czas porządków, podsumowań, taka "check lista" którą odhaczam, punkt po punkcie. 

Cieszę się, że wraz z grudniem wrócił mój malutki uśmiecha na twarzy. Nie będzie jak kiedyś, ale muszę nauczyć się na nowo żyć. Mam marzenia, plany, cele, chcę je realizować. Chcę żeby się spełniły, żeby stały się realne. 

Wszystko się zmieniło w mojej głowie, poprzestawiało, wraz z wydaniem ostatniego tomu "Wspomnień" ale to następnym razem... niedługo. 


Obsługiwane przez usługę Blogger.