A gdy uciekamy, co nam pozostaje?
Kiedy chciałam uronić jedną łzę, nie wiem dlaczego poleciały ich tysiące. Kiedy chciałam iść tylko na spacer, nie wiem dlaczego zaczęłam biec. A kiedy myślałam, że plan A zadziała, okazało się, że nawet plan Z był porażką.
Czy starczy mi odwagi aby stawiać kolejne kroki? Czy starczy mi wiary, że kiedyś będzie lepiej? Czy starczy mi sił aby przezwyciężyć wszystkie trudności?
Niektóre rzeczy są oczywiste, wiesz że się wydarzą, wiesz co będzie stało a co się poruszy. Złe decyzje mają swoje konsekwencje, a dobre uczynki zostają wynagrodzone.
Więc co się stanie kiedy uciekniemy? Co się wydarzy albo nie wydarzy, w zależności od wybranej drogi?
Jednak kiedy podejmiemy decyzję o ucieczce, nigdy nie będzie ona drogą powrotną - życie nie polega na cofaniu się, polega na pójściu w innym kierunku. Wybraniu innej ścieżki chociaż myślimy, że uciekamy przed tą pierwszą. Nie prawdą jest, że wybierasz łatwiejszą stronę. Wybierasz po prostu inną. Nie wiesz nawet, że ona może być gorsza, może być lepsza, ale nie bez powodu mówią "z deszczu pod rynnę".
Zastanów się czy uciekanie to dobry wybór. Czy nie lepiej jednak stawić czoła ścieżce która wydawała się drogą przez skały? Może i nie dostaniesz się na szczyt szybko. Ale ciężka praca będzie satysfakcjonująca bardziej niż wybranie łatwiejszej drogi na około. Zawsze możesz też skręcić. Przecież tyle jest "życiowych zakrętów", że lepsze one niż "kręcenie się w kółko" bo ronda są dobre tylko wtedy kiedy zagapisz się za odpowiednim zjazdem.
Czy warto uciekać? Czy warto rezygnować z wartościowych rzeczy?
Możesz się na chwilę zatrzymać. Pomyśleć i jechać dalej, skręcić, raz czy dwa, ale nigdy się nie cofaj. Nie uciekaj, bo ostatecznie nie ma to celu.
A więc gdy uciekamy, co nam pozostaje?
Chyba już znasz odpowiedź.