Zapomniałam o sobie, a może się pogubiłam?

26 kwietnia


Zapomniałam jak się żyje. Tak po prostu. Codziennie biegałam, codziennie myślałam co muszę zrobić jutro. Ciągle w głowie miałam zadania do wykonania, i było "aby tylko o niczym nie zapomnieć". Jeśli coś nagle wypadło to brałam to od razu na siebie. Chciałam zrobić jak najwięcej, lecz zapomniałam o... sobie. 

Zapomniałam o swoich marzeniach, o swoich planach, o tym że to jest moje życie i warto wziąć je w swoje ręce. Przecież tak wiele chciałam zrobić, tak wielkie miałam plany, a wszystko to odstawiłam na boczne tory, a nawet na te których już nikt nie używa. Jak mogłam tak bardzo zapomnieć o tym co dla mnie jest ważne? Co chciałam przez to powiedzieć? Że nie chcę siebie? Że nie warto? Że nic już nie ma znaczenia?

To nieprawda.

Chcę spełnić marzenia które ciągle są we mnie. Chcę móc rozwijać się w tym co kocham, a nawet robić rzeczy które sprawiają mi frajdę mimo iż się do nich nie nadaję. Właśnie tak chcę przeżyć swoje życie. 

Wiele razy myślałam o tym czego ja chcę od życia, co sprawi że w końcu będę na właściwej drodze. Jednak za każdym razem coś sprawiało, że moje myśli rozpływały się jak chmury. Coś co było dla mnie początkiem do zmiany nagle gdzieś uleciało. I tak mijały dni, mijały miesiące, a teraz jest kolejny rok a ja nie wiem co ze sobą zrobiłam. W sumie, to nic nie zrobiłam i w tym jest cały problem. 

Teraz znowu o tym myślę ponieważ zaczynam kolejną przygodę. Zmieniam pracę na taką zupełnie inną, taką w której będę totalnie zielona. Czy jest to mój milowy krok? Może. Ale potrzebowałam tego. Do tej pory dzień za dniem sprawiał, że dusiłam się zwykłym powietrzem. Nie wszystkim się to podoba ale ja potrzebuję tej zmiany jak czystej dawki tlenu. 

Potrzebuję oddychać.

Ta wielka zmiana sprawiła, że na nowo zastanowiłam się nad swoim życiem. Zmarnowałam ostatnie lata na bieganiu za czymś, sama nawet nie wiem co to było. Bo nie potrafię określić dlaczego tak zmarnowałam czas który sprawiłby, że byłabym teraz w miejscu w którym chcę się znaleźć. Co ja właściwie robię? Pytanie które zadaje sobie ostatnio dość często. Szkoda że odpowiedzi są wymijające, że nie są konkretne. 

Skup się na celu, nie na drodze - bo cel może się przybliżyć, a droga zawsze będzie się wydłużać. 

Jeszcze nie wiem jak osiągnę harmonię. Jednak wiem, że muszę bardziej się przyłożyć niż do tej pory. Starałam się, jednak nie dość aby trzymać się drogi która prowadzi do mojego celu. Próbowałam ale nie wystarczająco aby osiągnąć cel i zrealizować marzenia. Jestem w rozsypce, musze się poskładać i dać z siebie wszystko, a może i jeszcze więcej. 

Gdzie się podziała ta dziewczyna która robiłam tyle rzeczy na raz? Gdzie się podziała ta energia do robienia rzeczy wielkich? Może i wiem gdzie zniknęła, jednak musi wrócić bo inaczej nie będzie już jej, pozostanie tylko przestrzeń wypełniona emocjami w chaosie. A nikt nie chce znaleźć się w środku własnego piekła. 


Obsługiwane przez usługę Blogger.